Dziecko, Parenting

Joie Mytrax – nasza recenzja naszej spacerówki

Muszę szczerze przyznać, że moje rozterki z wyborem wózka rozpoczęły się dopiero od spacerówki. Idąc za radą bliskich mi mam, gondolę pożyczyłam od mojej siostry w stanie prawie-że-nienaruszonym i dzięki temu zachowałam cały budżet na spacerówkę.

I od razu Tobie powiem, że to wyjście jest spoko:) Porównując czas kiedy dziecko jeździ w gondoli, do czasu używania spacerowego wózka, to naprawdę warto zastanowić się nad takim rozwiązaniem. Jakby nie liczyć, w zależności od wielkości dziecka i jego preferencji, spacerówki używa się dłużej. Rozumiem, że nie zawsze masz możliwość pożyczyć od kogoś, ale można kupić używane w dobrym stanie. Jeśli nie chcesz używanej, to mimo wszystko polecam nie inwestować całego budżetu w gondolę 🙂

Wiadomo, że każdy ma inny budżet. Jak już pisałam, my na bogactwo wciąż pracujemy 🙂 , więc przy wsparciu dziadków nasz budżet wynosił 1500zł. To moim zdaniem sporo, chciałam jeszcze coś za to kupić oprócz wózka 🙂

Wiedziałam też, że do sklepu muszę zabrać męża, bo ja kupuję oczami. Przeglądnęłam internety w poszukiwaniu wózka, ale priorytety były takie, że dokładną specyfikację wózka czytałam dopiero, gdy odpowiadał mi jego wygląd. No nic nie zrobisz, jestem kobietą i małą kobietkę będę w tym wozić 🙂

I koniec końców dobrze zrobiłam, bo wózek, z którym wyszliśmy ze sklepu wybrał mąż.

Kryteria doboru

Wydawało nam się, że mamy taki budżet, że możemy sobie powybrzydzać! Najbardziej zależało nam na:

Rozkładaniu siedziska na płasko – nasze dziecko śpi głownie na spacerach, więc nie chcieliśmy, by leżała powyginana jak paragraf

Amortyzowanych i pompowanych kołach – lubimy łazić po lasach, na stałej spacerowej trasie są wały przeciwpowodziowe z szutrową drogą, nie kupujemy też wózka dla jednego dziecka, a kolejne maluchy pewnie będą już jeździć koło nowego domu, a tam to dopiero pola i bezdroża i las piękny 🙂

Małych rozmiarach po złożeniu–  mieszkamy na drugim piętrze, względnie często podczas wyjazdów wózek się nam przydaje – chociażby wizyty u mojej siostry, gdy wręcz obowiązkowym punktem są spacery z całą ferajną 🙂 dlatego miejsce wózka jest w bagażniku mojego samochodu, który rozmiarami nie zachwyca.

Łatwym składaniu – zwykle do zabrania do domu mam dziecko, torbę z rzeczami dziecka i często też zakupy, więc fajnie by było, bym nie musiała tego rozkładać na ziemi i składać wózek

Sporej torbie na zakupy – trochę rzeczy do taszczenia jest, na dłuższe wyjścia bierzemy więcej rzeczy, więc nie wyobrażam sobie pchać wózka i jeszcze być obładowana torbami 🙂

Niewielkiej wadze – bo siłą to ja nie grzeszę 🙂

Regulowanej rączce – wzrostem też nie grzeszę, a mąż jednak „trochu” wyższy. Nie był to jednak wymóg konieczny, bo jeśli byśmy dopasowali się (czyli mąż nie miałby rączki w kolanach albo ja zaraz pod brodą 🙂 ) to obylibyśmy się bez

Wybór padł na…

Joie Mytrax

Wózek, który sprzedawcy w sklepie pokazali nam jako ostatni, chyba już lekko zrezygnowani, że „jak nie ten, to nie mamy tego czego szukacie!” 🙂

Wózek, którego ja nawet nie chciałam oglądać, bo cena mnie przerażała.

Wózek, na który chyba czekał mój mąż i to on zdecydował o jego zakupie.

Nasza opinia

Wyposażenie wózka i jego specyfikację można sprawdzić na stronie producenta, czy wielu innych stronach.

Wózka używamy od lipca zeszłego roku, czyli 8 miesięcy. Używaliśmy go w lecie i w zimie, brnęliśmy nim w śniegu i w piasku, a nawet w piasku zimą :). Myślę, że to optymalny czas, by wyrobić sobie opinię.

PLUSY

+ wygląd – kwestia względna, o gustach się nie dyskutuje, ale przyznać trzeba, że jest piękny 🙂 nie raz z daleka stwierdzam, że ktoś ma fajny wózek, a po zmniejszeniu odległości okazuje się, że mam taki sam 🙂

+ duża budka – ma cztery „panele” i jeszcze mały daszek, więc jest w stanie zakryć prawie całe dziecko, zostawiając przy tym przestrzeń do obserwacji dla dziecka, no i przepływ powietrza 🙂 po bokach na największym panelu schowanym pod zameczkiem, są siateczkowe okienka

+ okienko w budce – siateczkowe okienko z klapką, można z góry obserwować dziecko

+ duża torba na zakupy

+ składanie – cudo! Wyciągasz dziecko i jedną ręką składasz wózek. Jednym ruchem! A po złożeniu wózek sam stoi to raz, a dwa – możesz ciągnąć go jak walizkę i nie musisz dźwigać

+ pompowane koła

+ siedzisko rozkładane na płasko

MINUSY

– luzy na składaniu – mnie to tak nie denerwuje, ale mojego męża niemiłosiernie – fakt, wyrabiają się i pewnie będą jeszcze większe

– kiepskie wykończenie – nieobszyte dziurki na paseczki – wygląda jakby ktoś po prostu wyciął dziury w materiale, niektóre nawet się strzępią – pracowałam kiedyś w kontroli jakości i u nas takie coś by nie przeszło 🙂

– dostęp do torby na zakupy – jest duża i pojemna to fakt, ale ma bardzo wąskie „wejście” – torbę z rzeczami Młodej muszę najpierw trochę pougniatać, żeby była bardziej płaska, bo się nie zmieści – podobnie z zakupami, trochę się bawię w tetris…

– krótkie pasy – nasze dziecko jest poniżej średniej, jeśli chodzi o wzrost i wagę, a mimo to, gdy jest w kurtce to ciężko ją zapiąć, a pasy są już najdłuższe z możliwych

– brak podziałki na pałągu 🙂 – wiem, że przy starszym dziecku pewnie nie potrzebna, a wręcz może przeszkadzać, przy naszym dziecku trochę nam tego brakuje – Młoda już nie chce być przypięta pasami, ale nieprzypięta wierci się i zsuwa w dół i nic jej nie zatrzyma 🙂

– waga – ok 12 kg. Na szczęście można go ciągnąć i sam stoi, więc dźwigać go wiele nie trzeba, ale gdy trzeba to jest co dźwigać

– cena – dla mnie 1300 zł za wózek to sporo

Podsumowanie

I to chyba najtrudniejsza część tej recenzji. Z powyższego zestawienia plusów i minusów może wynikać, że opinia jest negatywna. Ale chodzi też o wagę zalet i wad. Przeogromnym plusem jest sposób składania! To być może wygrywa wszystko. Ja jednak nie podzielam bardzo entuzjastycznych opinii krążących po internecie. Wózek fajny, ale za taką kasę, sporą kasę jak dla mnie, oczekiwałabym czegoś więcej. A przynajmniej staranniejszego wykonania.

Czy kupiłabym go jeszcze raz? Gdyby kosztował mniej to zdecydowanie tak! W tej cenie? Hmm, chyba tak, ale nie ukrywam, że głównie ze względu na sposób składania.

EDIT: okazuje się, że jest dostępna wersja Joie Litetrax 4 – lżejsza, z pompowanymi kołami, więc teraz pewnie wybrałabym taką 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *