Jak to się stało, że my – bodaj najwięksi domatorzy w pobliżu – spełniliśmy marzenie wielu znajomych i pojechaliśmy nad morze zimą?!
Po pierwsze to nie wiedzieliśmy, że wielu naszych znajomych marzy o zimowym wyjeździe nad morze. Dopiero jak wysłaliśmy pozdrowienia z plaży, to odebraliśmy wiadomości: “o jaaa, zazdrocha”, “już was nie lubię”, “ja też tak chce”. Takich mamy ziomków :D.
Po drugie to trzeba przyznać, że decyzja o wyjeździe, w sensie “trzeba gdzieś jechać odpocząć”, dojrzewała w nas względnie długo. Jak na domatorów przystało 🙂 Ale decyzja, że jedziemy nad morze zapadła zaskakująco szybko!
Cel podróży
Głównym celem naszej podróży był odpoczynek. Pan mąż ostatnio miał zawodowo gorący okres, ja niebawem wracam do pracy – trzeba się zrelaksować. Coby nie za bardzo zmęczyć się samą podróżą, szukałam hotelu kierując się kryteriami: blisko (do dwóch godzin drogi – przypominam mieszkamy na Śląsku, więc da się dojechać w fajne miejsca w takim czasie), z atrakcjami (jeśli pogoda by nie dopisała), no i w odpowiednim budżecie. Znalazłam, przedstawiłam mężowi, ale nie spotkałam się z entuzjazmem. No cóż… Tylko przemożna chęć wyjazdu powstrzymała mnie od reakcji: “to szukaj se sam!” 🙂 I w sumie źle na tym byśmy nie wyszli, bo bądź co bądź to małżonek polecił mi sprawdzić hotel, w którym ostatecznie się zatrzymaliśmy. Mówiłam już kiedyś, że on działa bardziej zdecydowanie niż ja:)
Hotel
Pewnego dnia mąż zadzwonił do mnie i powiedział, żebym zerknęła na Hotel Orle*** w Gdańsku. Dopytałam tylko, czy dobrze usłyszałam, że Gdańsk?! Tak dla pewności, żeby nie było, że ja się zajarałam jak pochodnia, że pojedziemy nad morze, a tu jednak nie, jedziemy w góry tylko do miasta o nazwie brzmiącej podobnie do Gdańska 🙂 Ale jak tylko potwierdził to już wiedziałam – jedziemy nad morze i żadna inna lokalizacja nie wchodzi już w grę!
Wcześniej taki kierunek w ogóle nie był brany przeze mnie pod uwagę! Przecież miało być blisko! Wiadomo, że mąż będzie prowadził samochód, więc nie chciałam, żeby wrócił już zmęczony podróżą. Ale skoro propozycja wyszła od niego, to mi nie trzeba dwa razy powtarzać! 🙂 Trasę do Gdańska i z Gdańska pokonaliśmy w 5,5 godz, wliczając postój na tankowanie.
Hotel zamówiliśmy przez Travelist. Polecam!! Aczkolwiek trzeba wziąć pod uwagę, iż większość (jeśli nie wszystkie) dokonane rezerwacje są bezzwrotne – nie można ich odwołać ani dokonywać w nich zmian. No ale przecież rezerwując jest się zdecydowanym, a na ewentualne wypadki losowe i tak nie ma się wpływu 🙂
Sam hotel jest na Wyspie Sobieszewskiej, pośrodku cudnego lasu! Las, hotel, znów las i plaża! Zajrzyjcie zresztą na stronę internetową hotelu (tutaj), a sami zobaczycie jak cudownie jest położony! W hotelu są dwie sale zabaw dla dzieci, w tym małpi gaj 🙂 Jest spa (ale nie korzystaliśmy). I jest przepyszne jedzenie!
Śmialiśmy się z mężem, że się starzejemy. Kiedyś, gdy wyjeżdżaliśmy na wakacje, liczyło się tylko, żeby było tanio. Brało się noclegi bez wyżywienia, bo przecież kupi się bułki i pasztet 😀 A teraz – wiadomo, podróże z dzieckiem sprawiają, że na inne rzeczy zwracasz uwagę. Ale nigdy nie pojedziemy nigdzie bez wyżywienia! Matko, jakie to wszystko było pyszne! I co byś nie chciał – naleśniczki, jajecznica, parówki, sałatki, jajeczka chyba na wszelkie sposoby…
Początkowo pokój wydał się nam trochę mały, głównie mając na uwadze zamiłowanie naszej córki do pieszych wędrówek oraz ilość zabawek, jaką ze sobą zabraliśmy :). Okazało się jednak, że miejsca było wystarczająco, a do wyrabiania dziennej normy kilometrów Młoda upodobała sobie korytarz, po którym uwielbiała wręcz łazić 🙂
Pogoda
Uwielbiam polskie morze. Byliśmy razem z mężem (w sensie jako para 🙂 ) nad morzem 3 razy i zawsze mieliśmy cudowną pogodę! Byliśmy kiedyś początkiem września, gdzie zastaliśmy 30stopniowy upał. Byliśmy i w sierpniu i było podobnie. Byliśmy w końcu w lutym i przywitało nas piękne słońce i cudowny mróz. Poznaliśmy też jak potrafi “piździeć” nad morzem! 😀 w dniu naszego wyjazdu wiało sakramencko! Ale generalnie pogoda idealna! Morze nam sprzyja 🙂
Sprzyja też naszemu dziecku, które zwyczajowo gardzi snem dziennym. Tymczasem podczas całego naszego pobytu dzienne drzemki odbywały się kilkukrotnie! Jedna po śniadaniu, druga podczas spaceru – i nie ważne czy chodziliśmy godzinę, czy cztery. Ona ciągle spała! Trzecia drzemka czasem przed kolacją się trafiała. Plus ładnie spała w nocy. Przeprowadzam się nad morze! Choćby tylko dla tego jej snu! I dla powietrza! Powietrza o jakości w normie, a nie przekraczającego normę jakieś 4 razy!
Jak się spakować na wyjazd z dzieckiem?
Serio Was pytam. Bo ja naprawdę nie wiem. My wzięliśmy torbę ulubionych zabawek, z których Młoda wyciągnęła może dwie. Wzięłam prawie wszystkie body i tu akurat dobrze :). Wzięłam prawie wszystkie leginsy czy spodnie, a i tak chodziła tylko w dwóch. Wzięłam termofor, termometr, leki na gorączkę, krople do nosa, sól fizjologiczną, coś na katar, witaminy, espumisan… I wiecie co? Następnym razem wzięłabym tyle samo! Nie zależnie od tego na ile dni byśmy jechali. Moim zdaniem nie ma różnicy czy wyjeżdżasz z dzieckiem na dwie czy na pięć nocy. Trzeba wziąć wszystko 🙂
Chociaż mam jedną radę. Taką oczywistą, ale jednak 🙂 Potrzebna Ci będzie… duuża walizka! Z nas takie “podróżniki”, że nasz bagaż składał się z:
- średniej wielkości walizki,
- torby sportowej,
- dwóch lnianych toreb na zakupy,
- dwóch toreb z Biedry 😀
- no i jeszcze wózek Młodej 🙂
A mąż chciał jechać pociągiem!! 😀 😀 Wiadomo, że wtedy pewnie z wielu rzeczy byśmy zrezygnowali… Chociaż naprawdę mieliśmy same najpotrzebniejsze rzeczy 😀
Kolejny wyjazd w planach także wielka walizka to zakup konieczny i priorytetowy!
Rekomendacja
Morze zimą jest piękne! Nie wiem nawet, czy nie piękniejsze niż latem! Widać plażę, a nie tylko parawany:) Można w spokoju pospacerować, bo praktycznie nie ma ludzi! I kolory wydają się bardziej różnorodne…
CUUUDO!
Polecam,
MammaMika 🙂
[…] że była potęgowana przez liczbę bagaży. Jeśli czytaliście wpis o naszej wycieczce nad morze (tutaj) to wiecie, że nasz bagaż składał się z walizki… i miliona torebusiek, łącznie z torbami z […]